niedziela, 13 maja 2018

May

Witajcie Kochani, trochę maja już za nami, a odkąd pojawił się tu ostatni post minęło bardzo dużo czasu za co bardzo Was przepraszam. Nie mam zamiaru opuszczać bloga bo jestem z nim za bardzo związana, więc to nie jest post pożegnalny - nie martwcie się. Nie chcę również nic obiecywać, ale postaram się, żeby posty pojawiały się co najmniej raz w miesiącu. 

"Czas - tylko ciche tykanie ściennego zegara przypomina o tym, że nie sposób go zatrzymać ani cofnąć."



Co się u mnie działo przez ten czas? Przede wszystkim zaczęłam pracę, jako że jestem freakem kawowym, to możecie się domyśleć że w kawiarni. Obecnie poza pracą intensywnie się przygotowuje do zbliżających się OGROMNYMI krokami egzaminów. Przyznam się Wam, że nawet zainstalowałam aplikację, która odmierza czas do "tortur", jakby ktoś był zainteresowany to polecam Odliczanie Dni.

"Nie boję się zabłądzić. Powiem więcej: uwielbiam błądzić, bo zawsze wtedy odkrywam coś zaskakującego. Coś, czego nikt nie widział, ani nie przeżył na własnej skórze."

Chciałabym się z Wami podzielić krótką historią, która jest związana z powyższym zdjęciem. 
Zawsze chciałam zwiedzić dokładniej Ogrody Królewskie w Warszawie, ale nigdy nie miałam na to niestety zbyt wiele czasu. Pewnego dnia po pracy zadzwoniłam do znajomego i powiedziałam mu "Kamil, w środę jedziemy do ogrodów". Na początku stwierdziliśmy, że damy radę bez mapy ale jak się zapewne domyślacie - zgubiliśmy się po pierwszych 10 minutach. Na szczęście dojechaliśmy w miarę sprawnie, po wjechaniu do ogrodów na rowerach nie zdawaliśmy sobie jeszcze sprawy, że jest zakaz jazdy na rowerach. Szybko dopadł nas ochroniarz i na nas nawrzeszczał, mieliśmy przy tym ubaw, ale udając skruszonych poszliśmy w pierwszym lepszym kierunku, żeby tylko go zgubić. Właśnie w ten sposób znalazłam się przed tym "zamkiem" i nie powiem, ale zrobił na mnie tak ogromne wrażenie, że musiałam zrobić zdjęcie. 

Poniżej możecie również obejrzeć zdjęcia moich małych wypieków (przepis będzie podany pod zdjęciami) ;) oraz oczywiście nie może zabraknąć kaw, spokojnie wstawiam ich tylko kilka.




2 szklanki mąki
2 łyżeczki proszku do pieczenia
mniej niż 0,5 szklanki cukru (może być brązowy, smak ten sam)
2 łyżeczki cukru waniliowego lub ekstrakt waniliowy (ja dałam 4 kropelki)
1 jajko
0,5 szklanki oleju (polecam oliwę, praktycznie niczym się nie różni smakiem a jest zdrowsza)
1 szklanka mleka

Do pierwszej miski dajemy mąkę, proszek do pieczenia i cukier, natomiast do drugiej miski dajemy jajko, mleko i ekstrakt waniliowy. Składniki w oddzielnych miskach mieszamy, a później łączymy. Formę do muffinek wykładamy papierowymi papilotkami. Wypełniamy foremki ciastem, ja nakładałam łyżką stołową i wychodziło idealnie 1,5 łyżki.
Foremkę wstawiamy do nagrzanego do 180 stopni piekarnika, pieczemy około 25 minut. Gotowe babeczki można oprószyć cukrem pudrem :)


Niezdara

3 komentarze:

  1. Bardzo ciekawy blog, mam nadzieję, że wrócisz do pisania. Nowy rok nowe postanowienia ;) Pozdrawiam, wszystkiego dobrego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo Ci dziękuję za tak miły komentarz! Tobie również życzę wszystkiego dobrego. Potrzebowałam trochę czasu i motywacji, ale wracam do pisania - co prawda 2019 rok dobiega końca, ale już niedługo pojawi się nowy post. Zapraszam!

      Usuń
  2. The best foods are vegetable soups (no tomatoes, potatoes or
    eggplant) with spices, (cardamom, cumin, coriander, fennel,
    black pepper, turmeric, etc. Parents should make certain that
    meals these are serving for their youngsters are small interval and packed with nutrient.
    It is not uncommon for an orphan to pass through various therapy sessions with a psychologist.

    OdpowiedzUsuń