HARCERSTWO
Tak, to jest zdecydowanie to co mi sprawia ogromną satysfakcję i chęć do działania. Jestem drużynową Gromady Zuchowej, - jakiej? Nie powiem, ponieważ chcę zachować trochę anonimowości - 32 dzieciaków, które z radością przychodzą na każdą zbiórkę i chcą zdobywać sprawności, zawierać nowe przyjaźnie i uczyć się nowych rzeczy... Tak, to jest niesamowite. Na początku bałam się, że nie dam sobie rady, ponieważ moja kariera z dziećmi nie była jakoś szczególnie rozwinięta. Byłam na kilku kursach i kilka miesięcy w Gromadzie Zuchowej jako przyboczna, ale niestety to nie dało mi żadnego doświadczenia czy zapewnienia, że sobie poradzę. Jednakże miałam pewne wsparcie mojej mamy, która pomagała mi już od pierwszych dni. Uwierzyłam w siebie i w to, że dam sobie radę, dobrałam sobie cudowną kadrę - oni nie tylko pomagają w zbiórkach i bawią się z dziećmi, ale są moimi przyjaciółmi i razem tworzymy całkiem zgrany team. Zdecydowanie bycie drużynową, a tak właściwie jak to się mówi? - Zucholem - Sprawia mi 100% radość.
MUZYKA
Moja przygoda z muzyką zaczęła się w 3 klasie podstawówki, pamiętam jak chodziłam za rodzicami codziennie i błagałam ich, żeby mnie zapisali na naukę gry na gitarze. To było moje marzenie odkąd pamiętam. Do dnia dzisiejszego wspominam jak to wszystko się zaczęło - pojechałam z tatą kupić flet na muzykę do szkoły. Zobaczyłam gitarę i wyobraziłam sobie, że na niej gram. Kiedy mój tata zauważył rozmarzony wyraz mojej twarzy postanowił spytać się sprzedawcy czy przypadkiem nie zna jakiegoś nauczyciela gry na gitarze. W ten sposób dostaliśmy 3 numery do 3 innych nauczycieli. Dzwoniliśmy do nich zaraz po wyjściu ze sklepu, jednak żaden z nie był na tyle 'kompetentny' dopóki nie natrafiła się pani Józefa. Pamiętam, że mój tata rozmawiał z nią długo i jej propozycją było, żebym najpierw nauczyła się grać na pianinie, dopiero później granie na innych przedmiotach nie będzie mi sprawiać problemów. W ten sposób zaczęła się moja mała przygoda z pianinem, 4 lata później wzięłam się za gitarę. W ten oto sposób mija już 8 lat odkąd pianino stało się moją miłością i czymś co sprawia mi ogromną radość...
Więcej, w następnej notce, zapraszam do komentowania, pytania czy krytykowania ;)
Niezdara
O! Ja kiedyś byłam harcerką wędrowniczką! Ale z małymi zuchami to chyba by mi do głowy nie przyszło, żeby ganiać. Podziwiam, szczerze mówiąc i cieszę się, że się dla nich poświęcasz i je uczysz, bo jednak harcerstwo pozostaje na długo we krwi! :D
OdpowiedzUsuńOoo, wiem dobrze co mówisz o basenie, uwielbiam nurkować i pływać. Wydaję na to kupę pieniędzy, ale to jedna z tych rzeczy, dzięki którym czuję się wolna.
A pianino.. oj kocham, słuchać, bo jednak nigdy się nie uczyłam grać. Może nagrałabyś swój mały występ i tu umieściła? :D Byłoby cudownie zobaczyć/posłuchać coś, co daje Ci taką radość.
O i ferie zaczęłam w tym samym czasie co Ty :p
Mój komentarz chyba równie chaotyczny, co Twój wpis..
Pozdrawiam!
http://hunulv.blogspot.com/
Jasne, jak tylko wrócę do domu coś nagram i wrzucę ;) lecę przeczytać Twój wpis, a właściwie zaległe wpisy bo ostatnio nie miałam czasu :(
UsuńFajnie, że tyle rzeczy sprawia Ci radość! Ja też bardzo lubię pływać, ale nie jestem w tym taka dobra (muszę zatykać nos kiedy chcę zanurkować) :D. Harcerstwa też kiedyś chciałam spróbować, ale jednak się nie zdecydowałam. Żałuję, bo wydaje się to być super sprawa! Chętnie bym posłuchała jak grasz na jakimś instrumencie, może nagrasz taki filmik? Ja niestety nie mam do tego zapału i cierpliwości. A i dziękuję za życzenia urodzinowe. :*
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
www.mowmipati.blogspot.com
Zazdroszczę takich pasji. Bogactwo duszy, które ujawniłaś, odbiera dech.
OdpowiedzUsuńHeh rzeczywiście chaotyczna ta twoja wypowiedź ^^ :*
OdpowiedzUsuńDziwisz się? Jak słowa pragną się wyrwać z mojej głowy to mogę pisać i pisać xdd
Usuń